PISMO DO SENATORÓW i POSŁÓW RP
APEL O RATUNEK PRODUCENTÓW ROLNYCH Mając na uwadze sprawowanie funkcji przedstawicieli społeczeństwa w Parlamencie, proszę o zapoznanie się z niniejszym pismem i pomoc w uregulowaniu problemów polskiej wsi. Zasadnym byłoby, gdyby zaoferowali Państwo pomoc przy zachowaniu istnienia godnych pochwały przedsiębiorców rolnych działających od ponad 20 lat w Polsce. W celu przybliżenia problemu przesyłam krótkie opisy wybranych gospodarstw. Słowo wstępne: Problemy wielu rolników pojawiły się w wyniku kolejnej zmiany przepisów prawa jakie miały miejsce w dniu 3.12.2011 roku, na podstawie ustawy z dnia 16.09.2011 r. o zmianie ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa (Dz. U. 2011. 233.1382). Na tej podstawie ANR w 2012 roku, zawiadamiała rolników, którzy dzierżawili ponad 428 ha, że na podstawie art. 4 ust. l ustawy z dnia 16 września 2011 r. o zmianie ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa oraz o zmianie niektórych innych ustaw z umowy zawartej przed 2011 rokiem, mają zostać wyłączone wskazane w treści pisma działki, co stanowi 30% powierzchni użytków rolnych, będących przedmiotem dzierżawy. ANR pouczyła, że odmowa w zakresie otrzymanej propozycji będzie się wiązać z utratą możliwości skorzystania z prawa pierwokupu (art. 29 ust. 1 pkt 1 ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa) oraz utratą prawa do przedłużenia umowy na dalszy okres na podstawie art. 39 ust. 2 pkt 1 ustawy ognrsp. Dzięki takiemu szantażowi legislacyjnemu, ustawę zastosowano do wszystkich umów, bez ich analizy prawnej i faktycznej sytuacji dzierżawców. Przez tak nieprzemyślne prawo wielu z osób prowadzących gospodarstwa z udziałem gruntów dzierżawionych musiało w ciągu 3 miesięcy opowiedzieć się czy oddadzą owe 30% użytków rolnych czy też nie. Wielu z nich miało inwestycje w toku, kredyty obejmujące dochody z całych gruntów w gospodarstwie, potężne hodowle, pracowników na utrzymaniu. Mimo wielu apeli to prawo pozostało niezmienione, a jak się okazuje z ostatnich pism otrzymanych od ANR, nie wiadomo gdzie trafiają konkretne działki odbierane dzierżawcom w ramach 30% użytków rolnych na podstawie w/w ustawy. (pismo w załączeniu). Po krótce przedstawię dramaty naszego rolnictwa, jakie wiążą się z tą ustawą i jednocześnie apeluję o jej nagłośnienie i pomoc w jej zmianie. Inaczej począwszy od 2017 roku wiele dobrych gospodarstw zniknie i znowu dojdzie do spustoszenia budynków, dewastacji pięknych przedsiębiorstw rolnych, uwstecznienia polskiego rolnictwa. W celu zrozumienia istoty sprawy, trzeba znaleźć odpowiedzi na poniższe pytania: 1. Czy ktoś przeliczał ilość hektarów dzierżawionych na ilość udziałowców w spółkach? 2. Czy ktoś pochylił się nad związaniem tych podmiotów w grupach producentów rolnych. 3. Dlaczego ANR wyraziła zgodę na zwarcie ugody z Działpol Sp. z o.o. spod Gniezna a z pozostałymi już nie, mimo że ich sytuacja prawna i faktyczna jest zbliżona? 4. Dlaczego zawsze mamy równych i równiejszych i nie szanujemy wieloletniej pracy tych ludzi, podjętego ryzyka? 5. Czy ktoś zapytał dlaczego rolnicy indywidualni nie chcieli tych PGR-ów, kiedy nie było dopłat do hektara i musieli zastawić rodzinne majątki, by spłacić długi po PGR-ach i dali ludziom ze wsi nadzieję i pracę i zatrudniają ich do dzisiaj? 6. Dlaczego nikt nie spyta, kto te PGR-y w latach 90-tych przejmował? 7. Czy to nie byli trochę odważniejsi rolnicy indywidualni, którzy w porozumieniu z sąsiadami założyli spółki i stanęli do przetargów? 8. Dlaczego nikt nie spyta, skąd wzięła się ta obawa, że ziemia polska trafi w obce ręce, skoro bez zgody ANR – właściciela gruntów, nikt jej do sprzedaży ziemi nie może zmusić? 9. Po co te zmiany w prawie, jeżeli nie ma podstawy prawnej nakazującej ANR zbywanie gruntów? 10. Dlaczego ANR przez lata nie realizowała zapisów umownych, które pozwalały jej na odebranie 20% użytków rolnych na rzecz rolników indywidualnych, mimo że każdy dzierżawca się na to godził? 11. Kto doprowadził do owego głodu ziemi: ANR, dopłaty do hektara czy dzierżawcy? 12. Kto został za to ukarany? Celem przybliżenia absurdu, jakim było naruszenie prawa dzierżawców zawartych w umowie z ANR, przedstawiam opis sytuacji trzech gospodarstw. Nadmieniam, że tylko w jednym przypadku w 2016 roku, udało mi się doprowadzić do zawarcia ugody sądowej z ANR i przedłużenia spółce Działpol Sp. z o.o. z Działynia umowy dzierżawy. Uważam, że to była słuszna decyzja i takich decyzji przy dołożeniu wspólnych starań a przynajmniej chęci zrozumienia problemu z jakim spotkali się producenci rolni, posiadający w dzierżawie od ANR powierzchnię przekraczającą 428 hektarów, może być więcej. Co do pozostałych moich klientów niestety nie mogę doprosić się nawet spotkania w ANR i MRiRW mimo, że posiadam poparcie na piśmie do dalszego działania danego podmiotu przez lokalne władze samorządowe, szkoły, przedszkola, wojewodów i izb rolniczych z danego terenu. Przypadek pierwszy: Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna w Urbanowie, Urbanowo 48A, 64- 330 Opalenica. W 1993 roku na podstawie umowy nr 273/R/D/94, nazwanej umową dzierżawy, doszło do zawarcia pomiędzy stronami umowy na przejęcie całego przedsiębiorstwa (428,4518 ha) w dniu 31 stycznia 1994 r. na czas określony 15 lat z możliwością jej przedłużenia na kolejny okres o 15 lat, do maksymalnie 30 lat, warunkując jej wejście w życie spełnieniem przez Spółdzielnię obowiązków – szczegółowo opisanych w umowie z dnia 8 kwietnia 1994 r. oraz w umowie dzierżawy z dnia 31 stycznia 1994 r. W ramach tej umowy spółdzielnia, nie tylko przejęła grunty rolne, bowiem doszło na jej podstawie, co wprost wynika z § 5 tejże umowy do: – przejęcia 25 pracowników z Gospodarstwa Rolnego Skarbu Państwa w Ptaszkowie, – zakupienia majątku ruchomego wchodzącego w skład ZWRS, w skład którego weszła produkcja roślinna, inwentarz żywy, zapasy, środki trwałe, przedmioty nietrwałe i części zamienne w GRSP w Ptaszkowie- Zakładu Rolnego Grąblewo za cenę 3.203.056.000 zł, z czego część tej kwoty pokryła długi GRSP w Ptaszkowie – Zakładu Rolnego w Grąblewie. – określono, że w przypadku przedłużenia umowy Wydzierżawiający ma prawo po każdych 10 latach podwyższyć czynsz umowny o 25% w stosunku do dotychczasowego. – warunkiem kontynuowania umowy na dalsze 10 lat miało być jedynie uzgodnienie jej nowych warunków przed terminem jej wygaśnięcia, Ponadto na podstawie ustawy, jaka obowiązywała w dniu zawierania przedmiotowej umowy Spółdzielnia miała prawo do dysponowania całym areałem dzierżawnym przez cały okres obowiązywania umowy oraz miała prawo do nabycia przedmiotu umowy w drodze pierwokupu na wypadek sprzedaży przez Wydzierżawiającego w okresie obowiązywania umowy. Jak wynika z powyższego, Spółdzielnia w istocie przejęła przedsiębiorstwo rolne (PGR Grąblewo), stąd jej sytuacja prawna była zgoła odmienna, od tych dzierżawców którzy zwierali jedynie umowy na dzierżawę gruntów. Odbieranie w tych okolicznościach części zorganizowanego, wydzierżawionego przedsiębiorstwa, nie tylko godził w umowę stron, Konstytucję ale także w przepisy dotyczące przejmowania przedsiębiorstwa określonych w kodeksie cywilnym (55(1) – 55(4) kodeksu cywilnego), w których ustawodawca uregulował przejęcie przedsiębiorstw, w taki sposób, by także wierzyciele tych przedsiębiorców nie pozostawali bez ochrony na wypadek ich przejęcia. W tym wypadku, niewątpliwie ustawodawca przeoczył ten istotny wątek i zrównał pozycję Spółdzielni do innych dzierżawców, którzy nie przejmowali przedsiębiorstwa a wydzierżawili same nieruchomości rolne. To także godzi w zasadę równego traktowania obywateli. Czym innym jest wydanie 30% gruntów, nie objętych w ramach przedsiębiorstwa, a odmiennie i znacznie niekorzystniej wyglądała sytuacja Spółdzielni, która musiała spłacać zaległości byłego PGR-u i utrzymać przejęte miejsca pracy. Mało tego w trakcie trwania umowy, Spółdzielnia wydała na rzecz okolicznych rolników przed 2011 rokiem ponad 20% użytków rolnych. Po wejściu w dniu 3 grudnia 2011 r. ustawy o zmianie ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, dostała zawiadomienie o konieczności wyłączenia kolejnych 30% użytków rolnych (138 ha) z obowiązującej umowy na przedsiębiorstwo, pod karą w postaci utraty prawa pierwszeństwa nabycia i prawa ubiegania się o przedłużenie umowy dzierżawy. W tym wypadku ten podmiot został przymuszony do wydania 45% użytków rolnych z prowadzonego przedsiębiorstwa, a to co zostawiała mu ANR w umowie, w Miejscowych Planach Zagospodarowania Przestrzennego nie miała już funkcji rolnej, tylko pod zabudowę, więc i tak nie mógłby skorzystać z w/w praw w przyszłości. Nikt nie pochyli się nad losem około 50 pracowników będących jednocześnie członkami spółdzielni rolników indywidualnych. Bez cienia wątpliwości odmawia się im prawa do przedłużenia umowy, mimo że na każdego z rolników – członków spółdzielni przypada po 8,5 hektara ziemi dzierżawionej od ANR. Spółdzielnia posiada ponad 2000 sztuk bydła i jest nagradzana za doskonałe wyniki. Gdzie jest logika tej ustawy, żeby zabierać rolnikom indywidualnym działającym w formie spółdzielni rolników indywidualnych od 1993 roku celem, pozbawienia tych pierwszych ich warsztatu pracy i wydzierżawić innym? W sądach powszechnych przegraliśmy, bowiem sąd musi stosować ustawę. Czekam na rozpoznanie skargi do Trybunału Konstytucyjnego. Przypadek drugi. PPRUiH „Róż – Pol” Spółka z o. o., Różanna 24, 62-436 Orchowo Umowa na przejęcie przedsiębiorstwa jest z 1993., zawarta z ANR OT Poznań na 751 ha. W tym przypadku także przejęto były PGR z całym dobrodziejstwem. Czyli nie zawierano umowy na dzierżawę ale umowę na przejęcie przedsiębiorstwa. Przejęci z PGR-u pracownicy, mają tam zatrudnienie do dzisiaj. Co ważne w tym przypadku, ANR wiedząc że 16.09.2011 r. Prezydent podpisał ustawę o t.zw wyłączeniu 30%, odebrała spółce po żniwach w 2011 roku 20% użytków rolnych na podstawie umowy dzierżawy, a w maju 2012 r. skierowała zawiadomienie o konieczności oddania jeszcze 30% użytków rolnych – 219 ha. Żadne przedsiębiorstwo nie utrzymałoby takiego obciążenia, w postaci spadku dochodów w gospodarstwie. Mimo tego spółka wyraziła zgodę ale pod warunkiem zapłaty odszkodowania za utracone dochody za okres pozostały, do kiedy wiązała strony umowa. ANR potraktowała to jako odmowę i obecnie twierdzi, że spółka nie ma prawa do przedłużenia umowy dzierżawy. Spółka poniosła duże nakłady na dostosowanie budynków do produkcji trzody i miała kredyty do spłaty i pracowników, więc wydanie kolejnych 30% gruntów, czyli w sumie 50% gruntów produktywnych z dzierżawy w ciągu 12 miesięcy doprowadziło by ją do upadłości. Spółka ma trzech wspólników (ojciec i dwóch synów), na każdą rodzinę w tym przypadku przypada 242 ha, ale nie uniknęli skutków ustawy. Umowa dzierżawy kończy się w 2018 roku i będą musieli opuścić to gospodarstwo, jeżeli się nie dokona racjonalnej zmiany ustawy. Oczywiście takich przypadków ustawodawca nie brał pod uwagę. Z uzasadnienia ustawy czytamy, że sytuacja dzierżawcy nie ulega zmianie, bo przecież ANR obniży mu czynsz za grunty, które mu odbierze i nie poniesie kosztów na produkcję na tych gruntach. Czy to nie zabawne uzasadnienie w dobie gospodarki rynkowej, a co z utraconymi dochodami, które ujęte zostały w biznes planie kredytowym? Poza tym różnica pomiędzy umową a ustawą miała być 10% w powierzchni zabieranych użytków rolnych, a tu mamy do wydania 50%. Trzeci przykład: Lucyna Gramowska i Maciej Gramowski, Bukowiec 36, 64-834 Wyszyny – tu pan Maciej wyraził zgodę na wydanie 30% i też ma problemy. Aneksem nr 12/23/11/12 z dnia 23 lipca 2012 roku do umowy dzierżawy „Zakładu Rolnego Bukowiec” zawartej dnia 30 lipca 1993 roku do umowa dzierżawy z dnia 30 lipca 1993 roku, pan Maciej wyraził zgodę na oddanie 30% użytków rolnych, pod warunkiem że ANR sprzeda mu pozostałe grunty w drodze pierwszeństwa nabycia. Był pewien, że ANR wywiąże się z tej obietnicy, bowiem w czasie podpisywania aneksu został zapewniony, że będzie miał prawo do zakupu i ANR jego wnioskiem jest związana. Mimo tego ANR, mimo że wyceniła całość, to sprzedała mu jedynie ½ tego, na co się strony umówiły i obecnie odmawia mu sprzedaży pozostałego areału dzierżawionego i odmawia przedłużenia umowy dzierżawy, mimo że wydał już ponad połowę z owych 30% użytków rolnych. Grunty, jakie są mu niezbędne do gospodarowania to 500 ha, w celu utrzymania i wykarmienia stada kóz, z których produkuje znane w całej Europie wyroby pod nazwą DANMIS. Pan Maciej od wielu lat zajmuje się skupem, przerobem i dystrybucją wyrobów z mleka koziego. W swoim stadzie w Bukowcu liczącym obecnie ponad 1200 sztuk kóz dojnych dominują następujące rasy: sanneńska, alpejska, polska mała uszlachetniona, polska barwna uszlachetniona. W czerwcu 2006 roku dzięki pomocy finansowej z programu SAPARD został oddany do użytku nowoczesny Zakład Mleczarski, w którym jest produkowany prezentowany asortyment wyrobów mleczarskich. Od lipca 2007 Spółka „Agro-Danmis” posiada wdrożony system HACCP oraz BRC. Produkty posiadają znak „Poznaj Dobrą Żywność” przyznany przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Swoje produkty Spółka kieruje przede wszystkim do osób dotkniętych skazą białkową, dla których alternatywnym naturalnym źródłem wielu witamin niezbędnych dla harmonijnego rozwoju jest mleko kozie. Z każdym rokiem wzrasta też liczba osób dla których wyroby z mleka koziego stanowią źródło naturalnej, zdrowej diety. Jak widać, nie jest ważne żadne osiągnięcie w polskim rolnictwie. Liczy się ustawa 16.09.2011 r. i konieczność dokończenia rozpoczętych zniszczeń polskiego rolnictwa. To nie jest wina ANR, że stosuje takie prawo, bowiem bez jego zmiany, jako wykonawca nie może go nie stosować. To tylko trzy przykłady rozpoczętej w 2011 roku dewastacji i różnicowania producentów rolnych przez ustawodawcę. Niestety jej obecna kontynuacja i brak chęci zrozumienia i doprowadzenia przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, pomimo wielu wniosków do konstruktywnych rozmów z udziałem prawników, praktyków oraz przedstawicieli środowisk rolniczych, doprowadzi tylko do pogłębienia podziałów na wsi polskiej, dewastacji osiągnięć, uwsteczniania polskiego chłopa, upadku dobrych gospodarstw rolnych. Reagować trzeba już dzisiaj. Tylko rozmowy mogą doprowadzić do naprawy szkód jakie powstały i jakie będą w przyszłości, ale żeby do nich doszło to Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi musi chcieć rozmawiać. Dotychczas takiej woli niestety nie ma, co działa na szkodę Polskiej wsi. W Polsce jest miejsce dla małych i dużych. Historii nie da się zmienić a rząd powinien dążyć do łączenia a nie podziałów. Moi klienci nie mają nic do ukrycia, chętnie pokażą to, co osiągnęli ciężką pracą na roli. Proszą tylko o pomoc w utrzymaniu tego, co wypracowali. Nigdy nie oponowali na wnioski ANR o wydanie gruntów na rzecz okolicznych rolników, na jakie wyrazili zgody w umowie, nie jest ich winą to, że często ANR o te grunty nie zabiegała do 2011 roku. Nie spodziewali się tego, że zostaną oszukani przez ustawodawcę i postawieni na straconej pozycji oraz zaszantażowani w trakcie podjętych inwestycji i kredytów do spłaty, nowym jakże niekorzystnym dla nich prawem. Na Polską wieś nie można patrzeć przez pryzmat tylko rolnika indywidualnego, bo nasza wieś jest zróżnicowana, co nie znaczy że w spółkach nie ma prawdziwych rolników. W dobie demokracji prawo do pracy w formie spółki czy spółdzielni oraz osoby fizycznej jest dozwolone w każdym państwie europejskim i nie mogą Państwo nie widzieć osiągnieć tych podmiotów i tego, jaki wypracowują poziom w eksporcie. Niczym nie uzasadnionym jest chęć ich zniszczenia, a do tego dojdzie kiedy ANR dokończy realizację ustawy z 16.09.2011 roku. Podmioty dotknięte ustawą o 30% wyłączeniach chcą rozmawiać i chcą przekazywać prawdziwym rolnikom dzierżawione przez nich ziemie ale nie w sposób, który zagraża ich istnieniu i poziomowi zatrudnienia w ich gospodarstwach. Liczę na poparcie z Państwa strony i pogłębienie tego ważnego tematu, mimo okresu wakacyjnego. Dzięki temu mogą Państwo przejść do historii, jako Ci parlamentarzyści którzy doprowadzili do uratowania polskiego rolnictwa.